13 kwietnia rozegraliśmy na boisku w Garbowie rewanżowy mecz z zespołem z Karczmisk. Wyraźnie widać, że ostatnio ta drużyna nam nie leży. Jedynej porażki w tym sezonie (nie licząc meczu z Poniatową Wsią, gdzie był walkower) doznaliśmy właśnie z nimi - 1:3. Udało nam się jednak zrewanżować.
Trener ustawił zespół zupełnie inaczej niż w poprzednich meczach. Wynikało to zapewne z faktu, że miał do dyspozycji wszystkich zawodników z szerokiej kadry. Zabrakło tylko G. Musiatowicza i K. Wolaka, którzy wystąpili w meczu juniorów oraz nieobecnego Ł. Chałasa. "Dziekan" desygnował do gry następującą jedenastkę:
M. Pyśniak - K. Wąchała, M. Kozak, R. Wiśliński, P. Raczyński, P. Wywiórka, N. Sieczkowski, Ł. Krasucki, M. Panasiewicz, P. Mrozek, T. Panasiewicz.
Na ławce usiedli:
J. Mrozek, W. Skrzypik, P. Zmora, K. Żak, A. Bielecki
Spotkanie rozpoczęło się od chaotycznej gry obu zespołów. Akcje były szarpane i niedokładne. W wielu zagraniach przeszkadzał silny wiatr, który znosił piłkę w rożne strony. Gra ziemią też była utrudniona z powodu nierównej murawy, na której futbolówka niemiłosiernie skakała. Mimo tego zaczęła zarysowywać się przewaga naszego zespołu. Dużo zamieszania w szeregach rywali robił Wonski, który biegał od jednej linii do drugiej często gubiąc obrońców. Niestety braki techniczne powodują, że nie przynosiło to wymarzonej bramki. Gol jednak padł i to dość szybko. W polu karnym rywali doszło do dużego zamieszania, obrońcy nieumiejętnie wybijali piłki, które wracały do naszych zawodników. Sieka zdecydował się na drybling, minął rywala, który powalił go na ziemię. Sędzia nie miał wyboru i podyktował jedenastkę, którą pewnie wykorzystał Panaś Większy. Nasza drużyna konsekwentnie atakowała po zdobyciu gola. Kilkakrotnie pod bramką rywali było groźnie. Najlepszą sytuację zmarnował Wonski, który w swoim stylu wyprzedził obrońców, ale nie trafił w sytuacji "sam na sam" z bramkarzem. Goście ograniczali się do kontrataków, ale na miejscu byli nasi obrońcy i bramkarz. Pierwsza połowa zakończyła się skromnym 1:0. Warto też dodać, że Karczmiska grały w 10, bowiem z boiska zszedł kontuzjowany zawodnik, a na ławce nie było zmienników.
Druga połowa zaczęła się od naszych ataków. Szybko jednak doszli do głosu rywale, którzy śmielej poczynali sobie na naszej stronie boiska. Widać było wyraźnie, że coraz mniej sił ma nasza pierwsza 11 i trener zaczął przygotowywać zmiany. Pierwsza była konsekwencją kontuzji Wonskiego, który skręcił kostkę. Jego występ w przyszłym meczu stoi pod znakiem zapytania. Na boisku pojawił się Jah. Początkowo grałem jako napastnik, ale trener szybko zrozumiał, że nie jest to najlepsze rozwiązanie i przesunął mnie na obronę. Boisko opuścili też kolejno Crasy i Wiewiór, a zastąpili ich Waldinho i Zmora. Niestety te roszady nie wiele dały, a obraz gry wyglądał coraz gorzej. Goście wykorzystywali słabo spisujący się środek, gdzie grali Waldinho i Rako (Sieka przeszedł do ataku). Widać było, że Rako opadł zupełnie z sił, a Waldek skupił się raczej na ofensywie.
Karczmiska grały prosty futbol: zagranie do rozgrywającego, który prostopadłymi podaniami uruchamiał napastników. Zmęczona obrona miała problemy z ich zatrzymaniem. Na szczęście świetnie grał w tym meczu Łysy, który kilkoma wyjściami na przedpole ratował sytuacje. Nawet jego kiks lewą nogą z końcówki meczu pozostał bez konsekwencji.
My także stwarzaliśmy sytuacje do strzelenia gola. Kilka razy groźnie wchodzili w pole karne Panasie. Jednak najlepszą sytuację miał Sieka. W sytuacji "sam na sam" uderzył wprost w bramkarza. Po tej akcji zaczęła się nerwówka. Rywale rozbijali nasze ataki wszystkimi środkami. W jednej sytuacji niebezpiecznie został kopnięty Tomek P., a Marian pośpieszył mu z pomocą. Zupełnie nie potrzebnie pchnął rywala i dostał czerwoną kartkę. Tym samym osłabił nasz zespół w kolejnej kolejce. Niestety to nie koniec strat Sieka otrzymał swoją czwartą żółtą kartkę i też będzie musiał odpocząć. Chociaż w jego przypadku decyzja sędziego była niezrozumiała. Sieka wywrócił się w polu karnym, ale nie domagał się faulu. Sędzia uznał, że była to próba wymuszenia rzutu karnego.
Na szczęście dla nas Karczmiska nie były w stanie strzelić gola. Odnieśliśmy więc kolejne cenne zwycięstwo, które przybliża nas do awansu. Musimy jednak zagrać dużo lepiej w nadchodzących spotkaniach.
KS Drzewce - Bobry Karczmiska 1:0 (1:0)
T. Panasiewicz (k)
Post został pochwalony 0 razy
Trener ustawił zespół zupełnie inaczej niż w poprzednich meczach. Wynikało to zapewne z faktu, że miał do dyspozycji wszystkich zawodników z szerokiej kadry. Zabrakło tylko G. Musiatowicza i K. Wolaka, którzy wystąpili w meczu juniorów oraz nieobecnego Ł. Chałasa. "Dziekan" desygnował do gry następującą jedenastkę:
M. Pyśniak - K. Wąchała, M. Kozak, R. Wiśliński, P. Raczyński, P. Wywiórka, N. Sieczkowski, Ł. Krasucki, M. Panasiewicz, P. Mrozek, T. Panasiewicz.
Na ławce usiedli:
J. Mrozek, W. Skrzypik, P. Zmora, K. Żak, A. Bielecki
Spotkanie rozpoczęło się od chaotycznej gry obu zespołów. Akcje były szarpane i niedokładne. W wielu zagraniach przeszkadzał silny wiatr, który znosił piłkę w rożne strony. Gra ziemią też była utrudniona z powodu nierównej murawy, na której futbolówka niemiłosiernie skakała. Mimo tego zaczęła zarysowywać się przewaga naszego zespołu. Dużo zamieszania w szeregach rywali robił Wonski, który biegał od jednej linii do drugiej często gubiąc obrońców. Niestety braki techniczne powodują, że nie przynosiło to wymarzonej bramki. Gol jednak padł i to dość szybko. W polu karnym rywali doszło do dużego zamieszania, obrońcy nieumiejętnie wybijali piłki, które wracały do naszych zawodników. Sieka zdecydował się na drybling, minął rywala, który powalił go na ziemię. Sędzia nie miał wyboru i podyktował jedenastkę, którą pewnie wykorzystał Panaś Większy. Nasza drużyna konsekwentnie atakowała po zdobyciu gola. Kilkakrotnie pod bramką rywali było groźnie. Najlepszą sytuację zmarnował Wonski, który w swoim stylu wyprzedził obrońców, ale nie trafił w sytuacji "sam na sam" z bramkarzem. Goście ograniczali się do kontrataków, ale na miejscu byli nasi obrońcy i bramkarz. Pierwsza połowa zakończyła się skromnym 1:0. Warto też dodać, że Karczmiska grały w 10, bowiem z boiska zszedł kontuzjowany zawodnik, a na ławce nie było zmienników.
Druga połowa zaczęła się od naszych ataków. Szybko jednak doszli do głosu rywale, którzy śmielej poczynali sobie na naszej stronie boiska. Widać było wyraźnie, że coraz mniej sił ma nasza pierwsza 11 i trener zaczął przygotowywać zmiany. Pierwsza była konsekwencją kontuzji Wonskiego, który skręcił kostkę. Jego występ w przyszłym meczu stoi pod znakiem zapytania. Na boisku pojawił się Jah. Początkowo grałem jako napastnik, ale trener szybko zrozumiał, że nie jest to najlepsze rozwiązanie i przesunął mnie na obronę. Boisko opuścili też kolejno Crasy i Wiewiór, a zastąpili ich Waldinho i Zmora. Niestety te roszady nie wiele dały, a obraz gry wyglądał coraz gorzej. Goście wykorzystywali słabo spisujący się środek, gdzie grali Waldinho i Rako (Sieka przeszedł do ataku). Widać było, że Rako opadł zupełnie z sił, a Waldek skupił się raczej na ofensywie.
Karczmiska grały prosty futbol: zagranie do rozgrywającego, który prostopadłymi podaniami uruchamiał napastników. Zmęczona obrona miała problemy z ich zatrzymaniem. Na szczęście świetnie grał w tym meczu Łysy, który kilkoma wyjściami na przedpole ratował sytuacje. Nawet jego kiks lewą nogą z końcówki meczu pozostał bez konsekwencji.
My także stwarzaliśmy sytuacje do strzelenia gola. Kilka razy groźnie wchodzili w pole karne Panasie. Jednak najlepszą sytuację miał Sieka. W sytuacji "sam na sam" uderzył wprost w bramkarza. Po tej akcji zaczęła się nerwówka. Rywale rozbijali nasze ataki wszystkimi środkami. W jednej sytuacji niebezpiecznie został kopnięty Tomek P., a Marian pośpieszył mu z pomocą. Zupełnie nie potrzebnie pchnął rywala i dostał czerwoną kartkę. Tym samym osłabił nasz zespół w kolejnej kolejce. Niestety to nie koniec strat Sieka otrzymał swoją czwartą żółtą kartkę i też będzie musiał odpocząć. Chociaż w jego przypadku decyzja sędziego była niezrozumiała. Sieka wywrócił się w polu karnym, ale nie domagał się faulu. Sędzia uznał, że była to próba wymuszenia rzutu karnego.
Na szczęście dla nas Karczmiska nie były w stanie strzelić gola. Odnieśliśmy więc kolejne cenne zwycięstwo, które przybliża nas do awansu. Musimy jednak zagrać dużo lepiej w nadchodzących spotkaniach.
KS Drzewce - Bobry Karczmiska 1:0 (1:0)
T. Panasiewicz (k)
Post został pochwalony 0 razy