Szósta kolejka rozgrywek A-klasy rozegrana została w niedzielę 28 września. Zmierzyliśmy się z ostatnim w tabeli zespołem Żyrzyniaka Żyrzyn, ale obawy przed meczem były duże. Ostatnie spotkanie z Garbarnią sprawiło, że nie byliśmy pewni siebie, brakowało też dwóch kluczowych zawodników: Łysego, Zmorki (pauza za kartki), Mariana, P. Korola (kontuzje) oraz J. Cierkonia i Waldesa (powodu absencji nie znam).
Trener nie miał więc dużego pola manewru przy wystawianiu składu. Na ławce usiadło tylko trzech zawodników: Krecik, Nawałka i Skoczek. Po wystawieniu składu okazało się, że przyjezdni chcą nas przed meczem sprawdzić. A TO SZOK!!!! Po tej całej ceremonii rozpoczął się mecz, który prowadziła aż trójka sędziów - NARESZCIE!!!
Pierwsza połowa to popis naszej nieskutecznej gry ofensywnej. Nie dochodziliśmy do żadnych pozycji strzeleckich. Podania były za krótkie, niedokładne i często padały łupem obrońców. Kilka szybkich wymian piłki to za mało, żeby sforsować jakąkolwiek obronę. Gromy spadły szczególnie na Panasia, który za długo przytrzymywał piłkę, niepotrzebnie dryblował, przez co zwalniał akcje i gubił piłki narażając nas na kontry. Początkowo znowu mieliśmy problemy z organizacją gry z tyłu. Źle się ustawialiśmy, kryliśmy nieodpowiednich ludzi. Na szczęście słaba drużyna z Żyrzyna nie potrafiła tego wykorzystać. Ciężko mi coś więcej napisać, ale z boku wyglądaliśmy podobno żałośnie. Zwłaszcza niebezpieczne straty piłek, po których rywale nas kontrowali, mogłysię źle skończyć.
W przerwie trener zrugał cały zespół. Początek drugiej połowy wskazywał, że nic to nie dało. Znowu zaczęliśmy grać źle z tyłu. Goście oddali kilka strzałów. Na szczęście albo nie celnych, albo łatwych do obrony dla Bobka (kolejny udany mecz na bramce). Szybko otrząsnęliśmy się z jakiegoś odrętwienia i przeprowadziliśmy kilka groźnych akcji. Niestety byliśmy rażąco nieskuteczni. Kulminacją naszych popisów była akcja z 60 minuty. Po zamieszaniu w polu karnym strzał oddał Wonski, niestety niecelny. Chociaż to chyba niezbyt dobre słowa. Nasz zawodnik uderzył piłkę nad poprzeczką z trzech metrów, gdzie nikt mu nie przeszkadzał, mógł strzelać gdzie chciał, bo bramka była zupełnie pusta. Jednak Wonski jeszcze raz pokazał, że jak się nie trenuje, to trudno oczekiwać dobrej gry. Przydałoby się jeszcze trochę zimnej krwi i myślenia na boisku.
Po tym strzale wydawało się, że już pogrzebaliśmy swoje szanse. Na szczęście walczyliśmy do końca. Po jednej z akcji na bramkę Żyrzyna uderzał Panaś, jego strzał został obroniony przez bramkarza, ale przy dobitce był on już bezradny. Nonio skierował piłkę do siatki strzałem głową i prowadziliśmy 1:0. Na kolejnego gola trzeba było czekać tylko kilka minut. Wspaniałym strzałem z rzutu wolnego popisał się Sieka i mieliśmy 2:0. Goście próbowali jeszcze atakować, ale mieli tylko jedną niebezpieczną dla nas sytuację. Bobek interweniował dość ryzykowanie i piłka wypadła mu z rąk. Jednak żaden z trzech piłkarzy Żyrzyniaka nie zdołał jej umieścić w siatce. Gola próbował jeszcze zdobyć przewrotką Kruczek, ale bramkarz zdołał sparować piłkę na rzut rożny.
Na koniec meczu trener przeprowadził dwie zmiany taktyczne. Na murawie pojawili się Kret i Nawałka. Skoczek nie chciał sobie sprawić tej przyjemności i nie zadebiutował w seniorach.
Po meczu doszło do przykrej sytuacji. Bardzo źle poczuł się Sieka, którego musiało odwozić pogotowie. Miejmy nadzieję, że nic poważnego mu nie dolega i szybko wróci do gry.
Skład:
M. Kozak - J. Mrozek (A. Bielecki '86), P. Wywiórka, K. Wąchała, R. Wiśliński, P. Raczyński, P. Mrozek (K. Żak '85), N. Sieczkowski, Ł. Krasucki, T. Panasiewicz, P. Kruk
Bramki:
K. Wąchała '77, N. Sieczkowski '82
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jah dnia Pon 10:01, 29 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Trener nie miał więc dużego pola manewru przy wystawianiu składu. Na ławce usiadło tylko trzech zawodników: Krecik, Nawałka i Skoczek. Po wystawieniu składu okazało się, że przyjezdni chcą nas przed meczem sprawdzić. A TO SZOK!!!! Po tej całej ceremonii rozpoczął się mecz, który prowadziła aż trójka sędziów - NARESZCIE!!!
Pierwsza połowa to popis naszej nieskutecznej gry ofensywnej. Nie dochodziliśmy do żadnych pozycji strzeleckich. Podania były za krótkie, niedokładne i często padały łupem obrońców. Kilka szybkich wymian piłki to za mało, żeby sforsować jakąkolwiek obronę. Gromy spadły szczególnie na Panasia, który za długo przytrzymywał piłkę, niepotrzebnie dryblował, przez co zwalniał akcje i gubił piłki narażając nas na kontry. Początkowo znowu mieliśmy problemy z organizacją gry z tyłu. Źle się ustawialiśmy, kryliśmy nieodpowiednich ludzi. Na szczęście słaba drużyna z Żyrzyna nie potrafiła tego wykorzystać. Ciężko mi coś więcej napisać, ale z boku wyglądaliśmy podobno żałośnie. Zwłaszcza niebezpieczne straty piłek, po których rywale nas kontrowali, mogłysię źle skończyć.
W przerwie trener zrugał cały zespół. Początek drugiej połowy wskazywał, że nic to nie dało. Znowu zaczęliśmy grać źle z tyłu. Goście oddali kilka strzałów. Na szczęście albo nie celnych, albo łatwych do obrony dla Bobka (kolejny udany mecz na bramce). Szybko otrząsnęliśmy się z jakiegoś odrętwienia i przeprowadziliśmy kilka groźnych akcji. Niestety byliśmy rażąco nieskuteczni. Kulminacją naszych popisów była akcja z 60 minuty. Po zamieszaniu w polu karnym strzał oddał Wonski, niestety niecelny. Chociaż to chyba niezbyt dobre słowa. Nasz zawodnik uderzył piłkę nad poprzeczką z trzech metrów, gdzie nikt mu nie przeszkadzał, mógł strzelać gdzie chciał, bo bramka była zupełnie pusta. Jednak Wonski jeszcze raz pokazał, że jak się nie trenuje, to trudno oczekiwać dobrej gry. Przydałoby się jeszcze trochę zimnej krwi i myślenia na boisku.
Po tym strzale wydawało się, że już pogrzebaliśmy swoje szanse. Na szczęście walczyliśmy do końca. Po jednej z akcji na bramkę Żyrzyna uderzał Panaś, jego strzał został obroniony przez bramkarza, ale przy dobitce był on już bezradny. Nonio skierował piłkę do siatki strzałem głową i prowadziliśmy 1:0. Na kolejnego gola trzeba było czekać tylko kilka minut. Wspaniałym strzałem z rzutu wolnego popisał się Sieka i mieliśmy 2:0. Goście próbowali jeszcze atakować, ale mieli tylko jedną niebezpieczną dla nas sytuację. Bobek interweniował dość ryzykowanie i piłka wypadła mu z rąk. Jednak żaden z trzech piłkarzy Żyrzyniaka nie zdołał jej umieścić w siatce. Gola próbował jeszcze zdobyć przewrotką Kruczek, ale bramkarz zdołał sparować piłkę na rzut rożny.
Na koniec meczu trener przeprowadził dwie zmiany taktyczne. Na murawie pojawili się Kret i Nawałka. Skoczek nie chciał sobie sprawić tej przyjemności i nie zadebiutował w seniorach.
Po meczu doszło do przykrej sytuacji. Bardzo źle poczuł się Sieka, którego musiało odwozić pogotowie. Miejmy nadzieję, że nic poważnego mu nie dolega i szybko wróci do gry.
Skład:
M. Kozak - J. Mrozek (A. Bielecki '86), P. Wywiórka, K. Wąchała, R. Wiśliński, P. Raczyński, P. Mrozek (K. Żak '85), N. Sieczkowski, Ł. Krasucki, T. Panasiewicz, P. Kruk
Bramki:
K. Wąchała '77, N. Sieczkowski '82
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jah dnia Pon 10:01, 29 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz