W środę 3 września zmierzyliśmy się w 3 rundzie Pucharu Polski z Ruchem Ryki. Niestety doznaliśmy bardzo wysokiej porażki z wyżej notowanym zespołem, do czego przyczyniła się głównie słaba gra obronna.
Mecz rozpoczął się z małym opóźnieniem z powodu opieszałosci sędziów. Była to chyba pierwsza i ostatnia błędna decyzja arbitrów, którzy pokazali, jak powinno się prowadzić mecze.
Pierwsza połowa to popis gry ofensywnej obu zespołów. Nieustanne ataki na obie bramki spowodowały, że oglądalismy grad bramek. Do przerwy wynik wynosił 4:4, a kibice obejrzeli ciekawe widowisko. Gole dla nas strzelili: Menes, Nonio i Paweł Korol - dwie. Gorzej wyglądala gra z tyłu. Błędy w obronie spowodowały, że nie mieliśmy zadowolonej miny.
Druga połowa to popis nieporadności naszych obrońców i pomoc ników oraz dużo słabsza skuteczność pod bramka rywali. Mimo początkowej przewagi naszego zespołu nie mogliśmy pokonać bramkarza rywali. Oddalismy kilka strzałów, które powinny przynieść nam gole, jednak nieźle spisywał się bramkarz rywali. Udało mu się nawet zablokować strzał Tomka Panasiewicza z niespełna metra. Wszystkie nasze starania powodowały jedynie narastające zmęczenie. Ciekawą uwagę usłyszałem od środkowego pomocnika rywali, które stwiedził, że niewykorzystane sytuacje się zemszczą. Jak się okazało miał rację. Goście zaczęli wyprowadzać coraz groźniejsze kontrataki. Strzelili nam w ciągu kilkunastu minut aż cztery bramki. Nam udało się odpowiedzieć jedynie jednym trafieniem (autorstwa Pawła Korola). Mieliśmy kilka naprawdę fantastycznych okazji. Ja trafiłem piłą w słupek, Wonski nie wykorzystał podania, po którym był sam na sam z bramkarzem. W innych sytuacjach przytomnie zachowywali się obrońcy lub bramkarz rywali.
Po meczu cieszy mnie jedna rzecz - dyspozycja Pawła Korola, który strzelił trzy gole i wypracował sobie jeszcze kilka znakomitych okazji. Widać u iego głód piłki i ciąg na bramkę. Oby w kolejnych meczach było jeszcze lepiej.
Dużo więcej było w naszej grze mankamentów. Brakowało przede wszystkim zaciekłości, widać, że odpuściliśmy ten mecz. Druga sprawa to fatalana gra obronna. Beznadziejenie wychodziły nam pułapki ofsajdowe. Wciąż jedna z osób zostawała z tyłu powodując groźne konsekwencje. Straciliśmy po takich błędach przynajmniej trzy bramki. Najbardziej szkoda mi Łysego, który bronił dobrze, a mimo to osiem razy wyciągał piłkę z siatki. Popełnił moim zdaniem błędy przy bramkach nr 2 i 3, ale kilka razy uratował nas przed utratą gola. Szkoda, że okupił to kontuzją.
Musimy popracować zdecydowanie nad stałymi fragmentami gry, bo najwięcej bramek tracimy w tym elemencie. Nie za dobrze u nas z kondycją, wielu z nas nie wytrzymuje trudów spotakania. Tylko treningi mogą nam pomóc.
KS Drzewce - Ruch Ryki 5:8
bramki:
R. Wiśliński (k), K. Wąchała, P. Korol 3
M. Pyśniak - J. Mrozek, K. Wąchała, P. Raczyński, R. Wiśliński, J. Cierkoń (P. Kruk '30 - P. Wywiórka '50), N. Sieczkowski, Ł. Krasucki (Z. Masternak '70), T. Panasiewicz (P. Mrozek '75), P. Korol
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jah dnia Śro 22:09, 03 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Mecz rozpoczął się z małym opóźnieniem z powodu opieszałosci sędziów. Była to chyba pierwsza i ostatnia błędna decyzja arbitrów, którzy pokazali, jak powinno się prowadzić mecze.
Pierwsza połowa to popis gry ofensywnej obu zespołów. Nieustanne ataki na obie bramki spowodowały, że oglądalismy grad bramek. Do przerwy wynik wynosił 4:4, a kibice obejrzeli ciekawe widowisko. Gole dla nas strzelili: Menes, Nonio i Paweł Korol - dwie. Gorzej wyglądala gra z tyłu. Błędy w obronie spowodowały, że nie mieliśmy zadowolonej miny.
Druga połowa to popis nieporadności naszych obrońców i pomoc ników oraz dużo słabsza skuteczność pod bramka rywali. Mimo początkowej przewagi naszego zespołu nie mogliśmy pokonać bramkarza rywali. Oddalismy kilka strzałów, które powinny przynieść nam gole, jednak nieźle spisywał się bramkarz rywali. Udało mu się nawet zablokować strzał Tomka Panasiewicza z niespełna metra. Wszystkie nasze starania powodowały jedynie narastające zmęczenie. Ciekawą uwagę usłyszałem od środkowego pomocnika rywali, które stwiedził, że niewykorzystane sytuacje się zemszczą. Jak się okazało miał rację. Goście zaczęli wyprowadzać coraz groźniejsze kontrataki. Strzelili nam w ciągu kilkunastu minut aż cztery bramki. Nam udało się odpowiedzieć jedynie jednym trafieniem (autorstwa Pawła Korola). Mieliśmy kilka naprawdę fantastycznych okazji. Ja trafiłem piłą w słupek, Wonski nie wykorzystał podania, po którym był sam na sam z bramkarzem. W innych sytuacjach przytomnie zachowywali się obrońcy lub bramkarz rywali.
Po meczu cieszy mnie jedna rzecz - dyspozycja Pawła Korola, który strzelił trzy gole i wypracował sobie jeszcze kilka znakomitych okazji. Widać u iego głód piłki i ciąg na bramkę. Oby w kolejnych meczach było jeszcze lepiej.
Dużo więcej było w naszej grze mankamentów. Brakowało przede wszystkim zaciekłości, widać, że odpuściliśmy ten mecz. Druga sprawa to fatalana gra obronna. Beznadziejenie wychodziły nam pułapki ofsajdowe. Wciąż jedna z osób zostawała z tyłu powodując groźne konsekwencje. Straciliśmy po takich błędach przynajmniej trzy bramki. Najbardziej szkoda mi Łysego, który bronił dobrze, a mimo to osiem razy wyciągał piłkę z siatki. Popełnił moim zdaniem błędy przy bramkach nr 2 i 3, ale kilka razy uratował nas przed utratą gola. Szkoda, że okupił to kontuzją.
Musimy popracować zdecydowanie nad stałymi fragmentami gry, bo najwięcej bramek tracimy w tym elemencie. Nie za dobrze u nas z kondycją, wielu z nas nie wytrzymuje trudów spotakania. Tylko treningi mogą nam pomóc.
KS Drzewce - Ruch Ryki 5:8
bramki:
R. Wiśliński (k), K. Wąchała, P. Korol 3
M. Pyśniak - J. Mrozek, K. Wąchała, P. Raczyński, R. Wiśliński, J. Cierkoń (P. Kruk '30 - P. Wywiórka '50), N. Sieczkowski, Ł. Krasucki (Z. Masternak '70), T. Panasiewicz (P. Mrozek '75), P. Korol
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jah dnia Śro 22:09, 03 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz