W niedzielę 19 października zmierzyliśmy się z zespołem BKS Bogucin. Liczyliśmy w tym meczu na zdobycie 3 punktów, ponieważ nasz rywal nie zalicza się do czołowych klubów naszej grupy. Boisko zweryfikowało jednak nasze plany, a mecz przypominał nasze konfrontacje z ubiegłego sezonu przeciwko Czarnymi Puszno.
Pierwszy raz w tym sezonie nasz mecz prowadziła trójka arbitrów, co zdecydowanie poprawiło poziom meczu. Chociaż sędzia główny powinien bardziej współpracować z asystentami. Często nie zwracał uwagi na ich sygnalizację, co spowodowało kilka razy spore zamieszanie. Będący na meczu obserwator odbył z sędziami długą rozmowę po meczu.
Pierwsza połowa była zupełnie zdominowana przez nasz zespół, chociaż graliśmy na wyjeździe. Niestety wiele do życzenia pozostawiała nasza gra. Mnożyły się niedokładne podania, straty piłek, chaotyczne wybicia przed siebie. Mało graliśmy z pierwszej piłki, starając się długimi podaniami przenieść piłkę pod pole karne rywali. Nie przynosiło to żadnych efektów przez dłuższy czas. Dużo z przodu musieli natomiast pracować nasi napastnicy: Panaś i P. Korol. Brakowało im pomocy ze strony pomocników i często indywidualnymi akcjami próbowali zagrozić bramce rywali. Niestety kończyło się to stratami. Po jakimś czasie wszystko zaczęło wyglądać jednak dużo lepiej. Akcje ofensywne wspierali przede wszystkim Wonski i Sieka. Przyniosło to wreszcie rezultat w postaci gola, którego strzelił Panaś. Po zdobyciu bramki nie cofnęliśmy się do obrony i nadal atakowaliśmy przeciwników. Strzelali m.in. Panaś, P. Korol i Wonki, który nie wykorzystał sytuacji "sam na sam". Został uprzedzony przez obrońce rywali, chociaż sędzia boczny sygnalizował rzut karny. Do szatni schodziliśmy prowadząc skromnie 1:0, ale zdecydowanie mieliśmy przewagę.
Na drugą połowę wchodziliśmy w niezmienionym składzie, chociaż trener zapowiedział szybkie zmiany. Znowu zaczęliśmy dominować na boisku. Konstruowaliśmy ataki oparte raczej na indywidualnych zagraniach. Chyba za dużo staraliśmy się prowadzić piłkę. Widoczne było to zwłaszcza w grze Panasia. Tomek często holował futbolówkę przy nodze zapominając o wchodzących partnerach. Jak pokazała akcja z 60 minuty lepiej jest grać szybkimi podaniami. Do piłki doszedł wówczas P. Korol, wymienił podania z Sieką, zagrał mu w pole karne, a Kuba wzdłuż "piątki zagrał do Panasia. Tomek miał przed sobą pustą bramkę, ale uderzył nieczysto i nie trafił. Powinniśmy już prowadzić 2:0. ale nie wykorzystaliśmy prezentu rywali. Zmarnowana sytuacja trochę nas podłamała. Wykorzystali to piłkarze z Bogucina, którzy wyprowadzili w przeciągu 5 minut dwa szybkie kontrataki. Najpierw zatrzymać szarżującego pomocnika starał się Bobek, ale łatwo dał się okiwać. Przeciwnik podał w pole karne i było już 1:1. Kilka minut później gospodarze prowadzili 2:1. Z dystansu uderzył jeden z piłkarzy i Łysy ponownie musiał wyjmować piłkę z siatki. W tym momencie nie fair zachował się Sieka, który powiedział, że on wie, że znowu przegramy. Trzeba grać do końca, a nie się poddawać. Udało nam się przecież chwilę później wyrównać. W przedziwny sposób gola strzelił Panaś. Przelobował bramkarza strzałem głową i mieliśmy 2:2. Trener wówczas zdecydował się na przeprowadzenie zmian, za Wiewióra pojawił się Jah, a za Wonskiego powracający po kontuzji Maniek.
Bogucin miał jeszcze jedną sytuację, żeby wygrać. W sytuacji "sam na sam" świetnie zachował się Łysy, który wybronił strzał rywala. Próbowaliśmy jeszcze atakować bramkę gospodarzy, ale bez żadnego efektu. Mecz skończył się więc podziałem punktów.
W szatni doszło do małego spięcia między Rakiem a Panasiem o niestrzeloną bramkę. Uważam, że nie możemy w ten sposób załatwiać naszych problemów. Strzał Tomka był kluczowy i jakby go wykorzystał jestem pewien, że wygralibyśmy. Słowa krytyki mu się należały, ale nie w taki sposób, jak zrobił to Rako. Wygrywamy wszyscy i przegrywamy wszyscy. Pawła można obwinić o utratę pierwszej bramki, bo nie upilnował swojego zawodnika, ale nikt mu tego nie wypomniał. A Tomek pozostaje naszym najlepszym strzelcem i słowa, że "bez niego damy sobie świetnie radę", mijają się z prawdą. Gdyby nie on mielibyśmy na koncie 3 gole, więc gdzie tu logika. Krytykujmy go, kiedy na to zasługuje, ale w cywilizowany sposób. Zamiast wykrzykiwać jakieś inwektywy porozmawiajmy normalnie.
BKS Bogucin - KS Drzewce 2:2 (0:1)
T. Panasiewicz '35, '70
Skład:
M. Pyśniak - K. Wąchała, R. Wiśliński, M. Kozak, P. Raczyński, P. Wywiórka (J. Mrozek '77), N. Sieczkowski, Ł. Krasucki, P. Mrozek (M. Panasiewicz '80), T. Panasiewicz, P. Korol
Post został pochwalony 0 razy
Pierwszy raz w tym sezonie nasz mecz prowadziła trójka arbitrów, co zdecydowanie poprawiło poziom meczu. Chociaż sędzia główny powinien bardziej współpracować z asystentami. Często nie zwracał uwagi na ich sygnalizację, co spowodowało kilka razy spore zamieszanie. Będący na meczu obserwator odbył z sędziami długą rozmowę po meczu.
Pierwsza połowa była zupełnie zdominowana przez nasz zespół, chociaż graliśmy na wyjeździe. Niestety wiele do życzenia pozostawiała nasza gra. Mnożyły się niedokładne podania, straty piłek, chaotyczne wybicia przed siebie. Mało graliśmy z pierwszej piłki, starając się długimi podaniami przenieść piłkę pod pole karne rywali. Nie przynosiło to żadnych efektów przez dłuższy czas. Dużo z przodu musieli natomiast pracować nasi napastnicy: Panaś i P. Korol. Brakowało im pomocy ze strony pomocników i często indywidualnymi akcjami próbowali zagrozić bramce rywali. Niestety kończyło się to stratami. Po jakimś czasie wszystko zaczęło wyglądać jednak dużo lepiej. Akcje ofensywne wspierali przede wszystkim Wonski i Sieka. Przyniosło to wreszcie rezultat w postaci gola, którego strzelił Panaś. Po zdobyciu bramki nie cofnęliśmy się do obrony i nadal atakowaliśmy przeciwników. Strzelali m.in. Panaś, P. Korol i Wonki, który nie wykorzystał sytuacji "sam na sam". Został uprzedzony przez obrońce rywali, chociaż sędzia boczny sygnalizował rzut karny. Do szatni schodziliśmy prowadząc skromnie 1:0, ale zdecydowanie mieliśmy przewagę.
Na drugą połowę wchodziliśmy w niezmienionym składzie, chociaż trener zapowiedział szybkie zmiany. Znowu zaczęliśmy dominować na boisku. Konstruowaliśmy ataki oparte raczej na indywidualnych zagraniach. Chyba za dużo staraliśmy się prowadzić piłkę. Widoczne było to zwłaszcza w grze Panasia. Tomek często holował futbolówkę przy nodze zapominając o wchodzących partnerach. Jak pokazała akcja z 60 minuty lepiej jest grać szybkimi podaniami. Do piłki doszedł wówczas P. Korol, wymienił podania z Sieką, zagrał mu w pole karne, a Kuba wzdłuż "piątki zagrał do Panasia. Tomek miał przed sobą pustą bramkę, ale uderzył nieczysto i nie trafił. Powinniśmy już prowadzić 2:0. ale nie wykorzystaliśmy prezentu rywali. Zmarnowana sytuacja trochę nas podłamała. Wykorzystali to piłkarze z Bogucina, którzy wyprowadzili w przeciągu 5 minut dwa szybkie kontrataki. Najpierw zatrzymać szarżującego pomocnika starał się Bobek, ale łatwo dał się okiwać. Przeciwnik podał w pole karne i było już 1:1. Kilka minut później gospodarze prowadzili 2:1. Z dystansu uderzył jeden z piłkarzy i Łysy ponownie musiał wyjmować piłkę z siatki. W tym momencie nie fair zachował się Sieka, który powiedział, że on wie, że znowu przegramy. Trzeba grać do końca, a nie się poddawać. Udało nam się przecież chwilę później wyrównać. W przedziwny sposób gola strzelił Panaś. Przelobował bramkarza strzałem głową i mieliśmy 2:2. Trener wówczas zdecydował się na przeprowadzenie zmian, za Wiewióra pojawił się Jah, a za Wonskiego powracający po kontuzji Maniek.
Bogucin miał jeszcze jedną sytuację, żeby wygrać. W sytuacji "sam na sam" świetnie zachował się Łysy, który wybronił strzał rywala. Próbowaliśmy jeszcze atakować bramkę gospodarzy, ale bez żadnego efektu. Mecz skończył się więc podziałem punktów.
W szatni doszło do małego spięcia między Rakiem a Panasiem o niestrzeloną bramkę. Uważam, że nie możemy w ten sposób załatwiać naszych problemów. Strzał Tomka był kluczowy i jakby go wykorzystał jestem pewien, że wygralibyśmy. Słowa krytyki mu się należały, ale nie w taki sposób, jak zrobił to Rako. Wygrywamy wszyscy i przegrywamy wszyscy. Pawła można obwinić o utratę pierwszej bramki, bo nie upilnował swojego zawodnika, ale nikt mu tego nie wypomniał. A Tomek pozostaje naszym najlepszym strzelcem i słowa, że "bez niego damy sobie świetnie radę", mijają się z prawdą. Gdyby nie on mielibyśmy na koncie 3 gole, więc gdzie tu logika. Krytykujmy go, kiedy na to zasługuje, ale w cywilizowany sposób. Zamiast wykrzykiwać jakieś inwektywy porozmawiajmy normalnie.
BKS Bogucin - KS Drzewce 2:2 (0:1)
T. Panasiewicz '35, '70
Skład:
M. Pyśniak - K. Wąchała, R. Wiśliński, M. Kozak, P. Raczyński, P. Wywiórka (J. Mrozek '77), N. Sieczkowski, Ł. Krasucki, P. Mrozek (M. Panasiewicz '80), T. Panasiewicz, P. Korol
Post został pochwalony 0 razy